Życzliwości na drodze

Prawo jazdy było dla mnie jednym z celów na liście rzeczy zrobienia po uzyskaniu pełnoletniości. Wizja niezależności i wolności przyświecała mi podczas stresujących egzaminów. I w końcu! Ten magiczny kawałek plastiku był mój. Miałam zostać królem szos, a zderzyłam się z szarą rzeczywistością. Pełną kurzu, betonu i brawury.

Zawsze życzymy sobie szerokości. Po dwóch latach podróżowania moim białym szaleństwem doszłam do wniosku, że powinniśmy życzyć życzliwości na drodze.

50 to za mało

Znacie ten moment, kiedy jedziecie samochodem i słyszycie tylko takie „ziuuuum”? Tak ten kierowca zapewne jedzie trzy razy szybciej niż wy i tak, na pewno łamie prawo. Bez wątpienia strąbi cię kiedy będziesz jechać przepisowo, wyprzedzi narażając zdrowie swoje i innych uczestników ruchu. Na pożegnanie zobaczysz tylko błysk odbijający się od karoserii. Zawsze zadaję sobie pytanie: po co? Szybciej pojeździć można sobie na torze, a nie stwarzać zagrożenie na publicznych drogach. Wyższa prędkość zdecydowanie wydłuża drogę hamowania. Nigdy nie wiadomo, co może niespodziewanie pojawić się na drodze. Pośpiech to także nie jest usprawiedliwienie. Wolałabym być spóźniona, niż winna odebrania komuś życia.

Na pewno się wcisnę

Uwielbiam takich. Oni zawsze mają o tyle więcej odwagi (lub głupoty) niż ja, że włączą się do ruchu nawet jeśli zmuszą innego kierowcę do położenia nogi na hamulcu. Nie obchodzi go, że właśnie jechałeś tym pasem. Teraz on chce nim jechać i wykorzysta do tego każdą okazję. Stanie w korku? Pojedzie innym pasem, by na końcu chamsko wcisnąć się w sznur samochodów. Ktoś go w końcu wpuści, prawda? Ten kierowca to typowy burak.

(Nie)widzialni

Noc sprawia, że każdy z nas jest na drodze mniej widoczny. W ciemnościach warto zachować szczególną ostrożność i zadbać o to, byśmy dla innych uczestników ruchu byli widoczni. Dlatego właśnie nie rozumiem pieszych (i nie tylko!) poruszających się, zwłaszcza w terenie bez oświetlenia, bez żadnego odblasku czy jakiegokolwiek znaku, że znajdują się na drodze. Sama miałam taką sytuację. Jechałam zwykłą, wiejską asfaltową drogą, było już dobrze po 22. Świateł ulicznych brak, więc zdać mogę się tylko na lampy samochodowe i odpowiedzialność innych osób na ulicy. Nagle przed moim samochodem wyłonił się rowerzysta. Bez odblasku, bez świateł. Szybko wcisnęłam hamulec i udało mi się wyhamować. No właśnie. Mi się udało, komuś innemu mogłoby się nie udać i chłopak wylądowałby w szpitalu. Piesi i rowerzyści, rozwagi! Kierowca naprawdę nie dostrzeże was w ciemnościach, a jak już, to może być za późno. Szanujmy siebie nawzajem!

Życzliwości na drodze

Chyba tego najbardziej pragnę wam życzyć. Bądzcie wyrozumiali, cierpliwi i na Boga, przestrzegajcie przepisów! Ktoś je stworzył z jakiegoś powodu, prawda?

Polecam kanał Polskie Drogi. Mam nadzieję, że te krótkie filmy wprawią was w refleksję.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *